Nawigacja
Czytelnia » Recenzje » Higurashi no Naku Koro ni
Recenzje
Higurashi no Naku Koro ni
Czyli jak zniszczyć dobry pomysł-26 odcinków poradnika
Uwaga! Recenzja zawiera spoilery

Chciałabym napisać, że tak, trafiłam na anime, które prawdopodobnie pojawi się na mej liście z błyszczącą 10. Niestety, to pragnienie dalej we mnie żyje, gdyż "Higurashi no Naku Koro ni" jest porażką na całej linii. Pytanie tylko, jak udało się twórcom zniszczyć tak dobry pomysł?

Zacznijmy od zapowiedzi fabuły: młody chłopak, Keichii, przeprowadza sie do malutkiej wioski, Himizawy, gdzie poznaje kilkoro dziewcząt, z którymi natychmiast się zaprzyjaźnia. Choć na początku problemy przyjaciół sprowadzają się do tego, gdzie wybrać się na piknik, szybko okazuje się, iż mieszkańcy coś ukrywają. Główny bohater wraz z policjantem zagłębiaj się coraz bardziej w tajemnicze wydarzenia, które miały miejsce w wiosce parę lat temu. Kolejne informacje przekonują chłopca, iż we wszystkich tragediach brały udział jego koleżanki, które prawdopodobnie nie zechcą, aby podzielił się z innymi tą wiedzą...

Sam koncept niezwykle mnie zaintrygował, oczekując rozwinięcia fabuły włączyłam kolejne odcinki i tu zamarłam. Nasz bohater dręczony jest przez swe maści wszelakiej znajome! Następnie "puff" i dochodzi do morderstwa już w IV odcinku! Zdumiona włączam kolejny i akcja wraca do początku! Jak się okazuje-historia restartuje się co rozdział. Te powroty można uznać za ogromny plus serii, choć nie uważniejszy widz może nie rozumieć co dzieje się na ekranie.

Co do reszty fabuły... Nie oszukujmy się-"Higurashi" jest produkcją, gdzie "ręka, noga, mózg na ścianie", czyli raz po raz oglądamy śmierć bohaterów, co ogromnie szkodzi serii. Nie przywiązujemy się do postaci, ich śmierci nas nie wzruszają, często wręcz czekamy, aż zginą. Kolejną wadą jest beznadziejne wytłumaczenie tego wszystkiego co sie w naszym miasteczku wyrabia-po obejrzeniu anime wybuchnęłam śmiechem.

Postacie są dość sztampowe, można spokojnie podzielić je na grupy, np. tsundere, itd., a ich obowiązkowe "mroczne" przeszłości są zwyczajnie śmieszne i nie wywołujące u widza jakichkolwiek uczuć, choć niektórzy mogę je oglądać z uśmiechem pełnym politowania na twarzy. Jednakże twórcy zdecydowali sie dodać bohaterom coś jeszcze, a mianowicie złą stronę, która uaktywnia się u naszych milusińskich, kiedy dokonają czegoś złego albo po prostu zacznie im odbijać. Możemy poznać, iż dana postać jest w takim stanie bardzo łatwo-taka osoba zaczyna się złowieszczo śmiać, a jej twarz wykrzywia złowieszczy grymas. Przynajmniej w zamierzeniu twórców, gdyż z powodu bardzo słabej kreski bohaterowie przypominają chodzące karykatury. Najczęściej, kiedy takowa akcja zachodzi-widz śmieje się wraz z "opętanymi", bo wygląda to dość zabawnie, a ogólny kontrast między słodkimi dziewczynkami, a ich "zabójczym" śmiechem nie wypada strasznie, lecz zabawnie.

Kreska to zdecydowanie najgorsza strona tego anime. Niedopracowane sylwetki, brzydka animacja ruchów i stereotypowy "mangowy" styl być może wypadałby niesamowicie skontrastowany z fabułą, gdyby nie to, iż źle przedstawiono uczucia targające postaciami. Bohaterowie wyglądają jakby ich postarzono-często trudno ich poznać, co nie wygląda zbyt dobrze i jest zwyczajnie nierealistyczne. Przyczepić się nie mogę jednak pięknych teł, które są rewelacyjnie dopracowane. Jednakże najgorsza w tym anime jest krew, która wygląda gorzej niż w "Elfen Lied", co przy anime typu gore jest bardzo ważne. Posoka przypomina farbę wymieszaną w keczupem, a jej nienaturalne ilości nie dodają obrazowi straszności, tylko zniesmaczają. Przesadzone są także pogłoski o brutalności niektórych scen. Być może choruje na znieczulice, jednakże widząc "Higurashii..." w wieku 9 nie poruszyło mnie, a zaręczam, iż horrorów i thrillerów zwyczajnie nie znoszę, więc byłam nieobyta w tych dziedzinach. Sławna scena z krzyżem doprowadziła mnie do śmiechu, wyrywanie paznokci było zbyt groteskowe, reszta była jeszcze słabsza.
Muzycznie "Płaczące Cykady" jest zwyczajnie genialne. Opening może zaniepokoić od samego początku, ending także znakomicie pasuje. Pozostałe dźwięki wlatują jednym uchem, a wylatują drugim, aczkolwiek wielu zapadły one głęboko w pamięć.

Nie mogłabym stwierdzić, że "Higurashi..." jest złym anime, bo to nieprawda. Mimo wszystko z roli produkcji typu gore wywiązuje się bez zarzutu i posiada wielu fanów, jednakże dla mnie nadal będzie kojarzyło z anime z utraconym potencjałem. Czekałam na horror, który mógłby się spodobać każdemu, a trafiłam na ciachające sie dzieci przy dźwięku grających cykad...
Oceń artykuł:
Przeczytaj więcej o:
Komentarze
Nie posiadasz zezwoleń do pisania komentarzy.
Od najstarszych Strzałka w dół Od najnowszych Strzałka w górę
1
Detroi 8 Stycznia 2012r. 2:25
W niektórych miejscach nie podoba mi się Twój język np. straszności... Mogłaś już lepszy epitet dowalić, a nie wyskoczyć z takim czymś ;) Recenzja podoba mi się. Szczera, pojeżdzająca dość doborze skrywane elementy. Dzięki za to, że nie będę musiał marnować czasu na taką serię.

Na początku myślałem, że trafiłem do działu Opisy ^^ Już chciałem pobluzgać na Ciebie, a tu lypka :D
0
Tweezy 7 Stycznia 2012r. 20:40
Ostra krytyka, ale po tym co przeczytałem, myślę, że dobrze opisane i za argumentowane.
0
Taiyo 7 Stycznia 2012r. 20:36
uważam, że recenzja jest naprawdę dobra!
pierwszy raz nie spotykam się z żadnym: "och i ach, Higu.<3".
podzielam Twoje uwagi na temat serii.
Nie posiadasz zezwoleń do pisania komentarzy.
Strona fanów japońskiej popkultury On-Anime 2009 - 2024
Napędzana przez autorski skrypt On-Anime 4, wykonany przez jednego z największych leni na świecie.